Maciej Lepiato (GZSN Start Gorzów Wlkp.), podobnie jak cztery lata temu w Londynie, rekordem świata w skoku wzwyż zdobył złoty medal XV Paraolimpiady. Na stadionie w Rio de Janeiro podopieczny Zbigniewa Lewkowicza uzyskał wynik 2,19 i atakował jeszcze 2,30. Swoją karierę sportową rozpoczynał w LKS Lubusz Słubice w wieku 18 lat pod okiem trenerów Krzysztofa Borka i Jarosława Miśko. Rekord życiowy 28-letniego Lepiaty jest lepszy od rekordu globu i od 2013 roku wynosi 2,22. Według przepisów rekordy międzynarodowe są notowane tylko na mistrzostwach świata lub Europy.
Oprócz sukcesów w imprezach osób niepełnosprawnych (m.in. trzy tytuły mistrza globu w 2011, 2013, 2015) Lepiato ma w dorobku dwa brązowe medale halowych mistrzostw Polski (sprawnych) z 2013 i 2014 roku.
O swojej niepełnosprawności mówi: to wada wrodzona. Końskoszpotawe zakończenie kończyny dolnej lewej — podobną ma mój ojciec. Noga jest krótsza o 5 cm, duży ubytek mięśniowy poniżej kolana i praktycznie nieruchomy staw skokowy.
Jak na lekkoatletykę, bardzo późno zacząłem treningi, bo dopiero w drugiej klasie liceum, gdy miałem 18 lat. Ale trafiłem na bardzo mądrych trenerów, Krzyśka Borka i Jarosława Miśko, którzy świetnie szkolili młodzież. Mój organizm nie jest dzięki temu wyeksploatowany. Mam spore rezerwy i jeszcze wiele lat skakania prze sobą. Mogę poprawić jeszcze wiele aspektów technicznych moich skoków. Pod względem motoryki nie odbiegam od zdrowych sportowców. Czasem na mityngach międzynarodowych z pełnosprawnymi zawodnikami wygłupiamy się próbując doskoczyć do sufitu i udaje mi się tak samo jak im. Tylko później na rozbiegu biegam jak koń, patataj, patataj, patataj — opowiadał dziennikarzom.